środa, 24 lipca 2019


„Wyszedł siewca aby siać...” znamy to. Wielu z nas zna tę przypowieść. Trudno się słucha Ewangelii. Człowiek już wie co będzie dalej. „A gdy siał jedno padło na drogę … i przyleciały ptaki i wydziobały je...” uniosły wysoko, wysoko w górę… i daleko…bardzo daleko od pozostałych i od siewcy… daleko od przyszłego plonu, którego już nigdy nie zobaczą??? Nie zobaczy ziarno plonu bo padło na drogę. Dlaczego droga akurat? Sądzę, że droga to takie miejsce gdzie każdy idzie w swoją stronę. Każdy ma swój cel, swój kierunek, swoje sprawy do załatwienia. Ludzie na drodze się najczęściej po prostu mijają. Może dlatego Ewangelii trudno się słucha. Chcemy ją ominąć?Za trudna? Nie rozumiemy jej? Więc jest obca? Zbyt nie przystaje do życia? A może tak bardzo wiele ona obiecuje, że to jest wręcz nie do uwierzenia? Tak czy inaczej na drodze ludzie się mijają. Każdy w swoją stronę. Sądzę, że droga to jest symbol braku zakorzenienia. Braku wspólnoty. Braku identyfikacji z innymi, czegoś co jest nam wspólne, co jest nasze a nie moje, czegoś co łączy mnie z innymi, co sprawia że wędrujemy razem, to coś więcej niż „jedziemy na tym samym wózku”. Droga to symbol egoizmu. Każdy w swoja stronę. Egozim zamyka na innych. Zatrzaskuje drzwi. Egoizm to droga w pojedynkę. Sprawia, że się mijamy. Sprawia, że relacje są strasznie boleśnie powierzchowne, nikt nie ma na takie ochoty, niektórym są wygodne. Każdy w swoją stronę. Przeciwieństwo tego czym ma być Kościół. „Jedni drugich brzemiona noście i tak wypełnicie prawo … Chrystusowe… wydacie plon...jedni stokrotny … ini czterdziesto inni trzydziestokrotny … każdy ile może, ile chce, ile pragnie, ile da rady, ile ma możliwości… Kościół ma nie być jak droga. Ma być stanem w którzy nie w swoją stronę. Droga, na której ludzie się zatrzymują, wędrują rzem, wędrują wspólnie, często zmieniają kierunek ze względu na kogoś jednego… Rosjanie maja takie powiedzenie: „siedmiu na jednego nie czeka” a Kościół … to takich siedmiu, którzy czekają na jednego ….bo razem wędrują… nic nie znaczy samotna wędrówka, bo lecisz sam czyli jesteś daleko daleko i wysoko… nie zobaczysz plonu… nie przeżyjesz miłości. Bóg nas kocha… tak to wiemy… ale czy wiemy, czy czujemy że Kościół nas kocha? „Jedni drugich brzemiona noście i tak wypełnicie prawo … Chrystusowe… wydacie plon… nie odlecicie z dumnymi ptakami w przestworza wysoko wysoko ponad … ale daleko od innych… egoizm wyprowadził tak wielu ojców z domu… egoizm tak wielu żon i matek nie pozwolił im wrócić… egoizm dzieci, które przestały płakać i postanowiły przeklinać… mało kto z nich widzi plon… unoszą się wysoko, każdy z ich wysoko… ale w swoją stronę…. Zastanawia mnie to że Bóg kiedy chce chce komuś pomóc niemal zawsze daje ...wspólnotę… kiedy ktoś płacze, to pomocą jest ten kto słucha tych łez… kiedy ktoś pije pomocą staje się drugi alkoholik… lub całą grupa… samotna, porzucona matka znajduje pomoc u osób w podobnej sytuacji – Bóg zawsze daje wspólnotę – kogoś – czyli Kościół ...„Jedni drugich brzemiona noście i tak wypełnicie prawo … Chrystusowe… wydacie plon..

sobota, 13 lipca 2019


„… i ze czcią wspominamy najpierw pełną chwały Maryję, zawsze dziewicę … a także świętego Józefa … oraz Twoich świętych apostołów i męczenników Piotra i Pawła Andrzeja...” tekst pierwszej modlitwy Eucharystycznej. Tekst mszy świętej. Wspomnienie. Kościół zebrany na dziękczynieniu (Eucharystii) wspomina świętych… przez moment miałem wrażenie, że otaczają mnie prz tym niewielkim ołtarzu dziś rano. Każdy z nich to osobna historia… „również nam Twoim grzesznym sługom... daj udział we wspólnocie z Twoimi świętymi apostołami i męczennikami Janem Chrzcicielem Szczepanem Barnabą... Felicytą... Agatą...” Każdy z nich to osobna historia cierpienia, zmagania, walki. Osobna historia patrzenia wysoko, patrzenia w niebo, historia nadziei i łez, historia pewnego ryzyka, które podjęli, historia krzyku, wołania, tęsknoty, niepewności, decyzji, zaciśniętych zębów… osobna historia. I wyobrazić sobie, że podczas każdego z tych wydarzeń był obecny, zaangażowany Ten Sam… Ta Sama OSOBA widziała te wszystkie sprawy, prowadziła dialog z historią każdej z tych osób… Bóg, znawca ludzi… „Jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią...” skończył się mój urlopowy wyjazd „Jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią...” pośrodku gór. Mieszkałem przez te parę dni jakby w dolinie, pomiędzy dwoma górami. Codziennie widziałem jak ponad ich szczytami pędzą ogromne masy powietrza, obłoki, jak wiele ich kolorów, kształtów, olbrzymia masa pchana olbrzymią siłą, góry pięły się pod niebo, wystrzeliwały w przestworza, itak nie mogły dosięgnąć …. „Jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią… tam myśli Moja nad myślami waszymi...” wołanie moje nad wołaniem waszym… zmaganie Moje nad zmaganiem waszym… płacz Mój nad płaczem waszym … nadzieja Moja ...jak obłoki nad górami. Zawsze wyżej. Zmagamy się. Wyciągamy ręce ku górze, próbujemy wzrastać, walcząc z tym co nas spotyka, rośniemy. Rośniemy kiedy wołamy do nieba. „...daj udział we wspólnocie z Twoimi świętymi apostołami i męczennikami...” i ni musieli rosnąć. Każdy z nich to zupełnie osobna historia wzrastania i upadków, osobna historia Przyjaźni, przeciwnego Towarzyszenia milczącego, ukrytego Boga, który gdzieś zawsze górował w majestacie nad … górą…. Która się piętrzyła, coraz wyżej i wyżej, silniejsza, potężniejsza o nowe doświadczenia, potężniejsza o nowe porażki, potężniejsza o tęsknotę, o nadzieję … Zadziwia Mnie dziś Pan, który Towarzyszył każdemu z nich. Towarzyszy i Mnie… czuję To. Towarzyszy Tobie… każdemu na swój sposób...

piątek, 5 lipca 2019


Mt 9, 9-13

Zdumiewa mnie z jaką łatwością wyszedł Mateusz z komory celnej. Jedno słowo i wychodzi… porzuca cały ten fach,całą kasę i tak po prostu... wychodzi… chyba nie był tam dla kasy? ??Księga Ewangelii, którą później napisał pełna jest cytatów ze starego testamentu. Mateusz ciągle cytuje stary testament. Człowiek,który tak dobrze znał księgi święte swojego ludu, tak dobrze rozumiał jego tradycje historyczną, tak pięknie czuł oczekiwanie swojego narodu … ten sam człowiek jednocześnie jest celnikiem! Kolaborantem! On pomagał okupantowi Rzymskiemu ściągać podatki ze swojego ludu ! Pomagał go niszczyć. Mając tyle wiedzy na temat biblii Boga ...pomagał upokarzać jego lud! Człowiek o rozdartym sercu? Człowiek zawiedzionych nadziei? Gdzie ten potężny Bóg,który tyle obietnic złożył? Mesjasza zapowiedział… obiecał ucztę,dobrobyt, zwycięstwa wa, szczęście … Mateusz, Lewi, człowiek o rozdartym sercu ... brak nadziei, brak oczekiwania w sercu… zawód … ileż razy czujemy się podobnie,zamknięci w swojej złości,smutku, rozpaczy -nasze komory celne … ileż wołania...ileż takich ludzi spotkałem… czasem mówią -nie warto mieć męża,bo jak się trochę postarzejesz to zacznie cię zdradzać...dzieci tez lepiej nie bo ile się trzeba z nimi naużerać … iluż spotkałem ludzi zdeptanych,zawiedzionych życiem,którzy uciekli w tanie inie tanie uśmierzacze bólu… w swoje komory celne … Mateusz Lewi wyszedł. Był mieszkańcem Kafarnaum. Widział,słyszał te wszystkie cuda, które czynił Nazarejczyk, przypominały mu one dawno wypowiedziane proroctwa...na Jego oczach spełniała się obietnica,na Jego oczach ożywało słowo tak dawno wypowiedziane...spełniało się… ten CZŁOWIEK udowadniał że Bóg spełnia to co zapowiedział … dlatego jak myślę Mateuesz wyszedł. On widział, że się dzieje!!! Myślę, że nam bardzo bardzo bardzo uparcie trzeba dziś szukać jakie słowo świętych ksiąg się spełnia, szukać śladów wcielenia się słowa. Ono jest. Ja na przykład widzę, że odkąd idę za Jezusem to znacząco wzrosła ilość „moich ojców, matek, braci sióstr i domów ...” mam tak wielu ludzi wokół siebie,do których chce mi się wracać, choćby Ciebie czytelniku bloga mojego … nasza „znajomość- braterstwo – jest dla mnie znakiem że spełnia się obietnica dana w świętej księdze,tym którzy idą ZA NIM. Przesadzam? Nie wiem. Mateusz jakiś czas później napisał Ewangelię obficie przeplatając ją cytatami Starego Testamentu- udowadniał -słowo się wypełniło, obietnice Bóg spełnia – warto było czekać na Mesjasza!!! Myślę,wierzę i cieszę się tym, że obietnice mesjańskie wcale się nie przedawniły. Są ciągle aktualne,świeże !!! Lud ciągle czeka i może czekać i dobrze że czeka!Na co? Głosimy Twoją śmierć, wyznajemy Twoje Zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale !!!! My Kościół,lud przymierza i obietnicy ciągle czekamy na Mesjasza, który przyjdzie na końcu czasów i zniszczy wszelkie zło. Zaspokoi każdy głód i każdą potrzebę, ogłosi pokój, przyniesie zmartwychwstanie, miłość, zwycięstwo nad bólem i depresją i nałogami i gniewem...nakarmi, przytuli,zaprowadzi do domu Przyjaźni i braterstwa… gdzie nikt już nigdy nie będzie na marginesie...gdzie nic cię nie będzie bolało… gdzie się najesz, gdzie wreszcie się wyśpisz, odsapniesz...usiądziemy sobie przy studni...w cieniu … przy stole...nad wodospadem… w dobrym towarzystwie ...ze śpiewem...w dzień paruzji …. Mateusz pisał wiele by potwierdzić obietnice. Ja widzę że się powoli spełniają...Takie słowo otrzymałem na początku urlopu. W czasie kiedy mam więcej czasu, więcej beztroski, mniej pośpiechu. Więcej uśmiechu. Słowo o paruzji, słowo o raju,o spełnianej obietnicy – urlop mój tego małym zadatkiem,zapowiedzią. Warto czekać bracia i siostrzyczki :) Warto czekać :)