czwartek, 17 października 2019


Kolejny raz słowa Pana towarzyszy mojej codzienności.
Św. Paweł pisze do Tymoteusza:
„Pospiesz się, by przybyć do mnie szybko. Demas bowiem mię opuścił umiłowawszy ten świat i podążył do Tesaloniki, Krescens do Galacji, Tytus do Dalmacji. Łukasz sam jest ze mną. Weź Marka i przyprowadź ze sobą; jest mi bowiem przydatny do posługiwania. Tychika zaś posłałem do Efezu. Opończę, którą pozostawiłem w Troadzie u Karpa, przynieś idąc po drodze, a także księgi, zwłaszcza pergaminy. Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynkówI ty się go strzeż, albowiem sprzeciwiał się bardzo naszym słowom. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie [Ewangelii] i żeby wszystkie narody [je] posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa.” (2 Tm 4, 9-17)

Pisze misjonarz do misjonarza, duszpasterz do duszpasterza, prorok do proroka … wreszcie człowiek do człowieka. „Demas bowiem mię opuścił umiłowawszy ten świat...” Paweł widzi swoja „porażkę”. Jego uczeń, być może współpracownik, ktoś ważny, ktoś nad kim się trudził, głosił, pracował, teraz go opuścił – umiłował ten świat. Paweł widzi swoją porażkę. Jakby porażkę Ewangelii – miłość do świata, do tego co tu i teraz, zwycięża w sercu tego człowieka. Pomimo wszystkich Chrystusowych obietnic, pomimo cudów i znaków jakie towarzyszyły pierwszym chrześcijanom… miłość świata zwyciężała w sercu Demasa … Paweł czuje się samotny... Demas podążył do Tesaloniki, Krescens do Galacji, Tytus do Dalmacji… coraz mniej ludzi, bliskich wokół mnie … może nie wszyscy umiłowali ten świat, ale tak się sprawy mają że z jakiś powodów musieli się oddalić, może na inne „placówki” może z jakiś innych powodów… Paweł zostaje coraz zdany sam na siebie : „Łukasz sam jest ze mną...” a przed nami wielkie zadania, przed nami wyzwania, trud, decyzje do podejmowania, misja do spełnienia ...”Weź Marka i przyprowadź ze sobą; jest mi bowiem przydatny do posługiwania...” pisze misjonarz do misjonarza, człowiek do człowieka… potrzebuje by ktoś był obok niego. Potrzebujemy do kogoś się odezwać, podzielić trudem, poradzić, naradzić, albo tylko tego by ktoś był obok za plecami, nawet wtedy kiedy dobrze wiesz i czujesz co należy robić … „Opończę, którą pozostawiłem w Troadzie u Karpa, przynieś idąc po drodze...” zimno mu jest, czasem po prostu po ludzku zimno. Albo spodziewa się będzie mu zimno. Potrzebuje się ogrzać, czasem tak mamy, potrzebujemy gdzieś głowę wtulić, zagrzebać się w kocu, szklankę herbaty z cytryną wypić, czekoladę zjeść … Pomimo całej potęgi Ducha Świętego, której był Paweł Świadkiem, pomimo cudów które się przez jego posługę działy, pomimo tłumów które się przed nim chciały kłaniać … „PRZYNIEŚ MI OPOŃCZĘ” boi się zimna, ludzkiego bólu… porażka boli, i chłód zimnego wiatru boli i samotność boli … a w sercu goreje ogień, on czuje że powinien głosić Kościołom czyli Kościołowi słowa życia „ przynieś idąc po drodze, a także księgi, zwłaszcza pergaminy.” Potrzebuje papieru. Papier się kończy. Uczniów, bliskich ludzi jakby coraz mniej, zima się zbliża … przynieś idąc po drodze – misjonarz musi zaplanować, logistykę, co jak komu kiedy i za ile … a czasem by się chciało by ktoś był blisko … Dla mnie to wszystko to Ewangelia. To wszystko taka siłę mi daje. Paweł doświadcza tego samego co i każdy z nas. Kiedy zwykłe małe ludzkie sprawy urastają do rozmiarów problemu, który po prostu potrzebujemy rozwiązać. Problemu, który nas trochę uciska, czasem wręcz boli, a czasem … bardzo boli … dla Mnie to wszystko Dobra Nowina. Paweł doświadczył tego wszystkiego co ja doświadczałem i doświadczam. Jeden z moich współbraci dziś wyjeżdża na zastępstwo do innej parafii – jakieś 2000 km: „Tychika zaś posłałem do Efezu.”… drugi musiał wyjść wcześniej, poleciał sprzątać parafię przed remontem, musimy pomyśleć co i jak gdzie położyć, wygospodarować miejsce na różne graty, poprzestawiać, porobić … „idąc po drodze przynieś”… zbliża się zima, czuć już mróz – ja czekam na paczkę która mi posłano z Polski – tam jest moja zimowa kurtka - „Opończę, którą pozostawiłem w Troadzie u Karpa, przynieś ...” mam do tego coraz więcej pracy, coraz więcej rzeczy do napisania, przemyślenia. Zaczynam nagrywać filmiki, coraz więcej maili do odpisania, coraz więcej rzeczy do zrobienia, bez szczegółów ilość zadań nam rośnie - „ przynieś idąc po drodze, a także księgi, zwłaszcza pergaminy.” … czuje jak rośnie we mnie żar, ogień Chrystusowy … pomimo to czuję że ... „Weź Marka i przyprowadź ze sobą;” - bez waszej modlitwy się nie obejdzie, bez waszego wsparcia, ni jak … To jest Ewangelia bracia i siostry kochane. Jeżeli Paweł to wszystko przezywał, ten ból, zmagania, walkę, trud … nie poddał się … pomimo zimy i chłodu … nie poddał się … to i ty … masz prawo zaczołgać się czasem pod koc … poczuć się samotnym … ale nie poddawaj się … nie poddawaj się W GÓRĘ SERCA W GÓRĘ SERCA ponieważ: :Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie [Ewangelii] i żeby wszystkie narody [je] posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa.” - rozumiesz?

4 komentarze:

  1. Jak dobrze, że jesteś ojcze Krzysztofie.
    To Twoje słowa otulają jak koc, kiedy zimno psychicznie na zewnątrz i trzeba napić się herbaty a nawet czekolady..to Twój przekaz ..chwila zastanowienia by znów móc podnieść głowę....

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten wpis. Tak bardzo dziś zwróciło moją uwagę to czytanie i te wszystkie takie czysto ludzkie wątki. Bardzo podobnie to widzę.
    Niech Ci Pan błogosławi!
    Z modlitwą +

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam, bracie. W dobrych zawodach bierzesz udział. Musisz być dobrze przygotowany. Modlitwę ode mnie masz. Potrzeby zgłaszaj.

    OdpowiedzUsuń