J 10, 27-30
Wczoraj wiał silny wiatr. Ciepły, wiosenny,
mocny. Zobaczyłem jak Bóg słucha moich modlitw. Chodziłem po
mieście. Najpierw wzdłuż rzeki. Wołałem do Pana. „Ja jestem
dobrym pasterzem… moje owce idą za mną...ja daję im życie...”
co to znaczy?! od kilku dni próbowałem we własnej głowie
wykrzesać coś nowego z tych słów. Coś … coś twórczego,
mądrego … wysoko sobie poprzeczkę postawiłem… od kilku dni
było zimno, szaro, trochę ponuro…MIałem wrażenie że od tego
chłodu zaczynam chorować. Wczoraj wiał silny wiatr. Ciepły,
wiosenny, słońce święciło mi w twarz… rozmawiałem z Duchem
Świętym i nie wiem jak, nie umiem tego wytłumaczyć, czułem Jego
obecność, czułem że słucha… Co chcesz powiedzieć Panie przez
słowa tej Ewangelii … Chodziłem po mieście. Widziałem jak
słońce przepędza chłód… ciepły wiatr rozmiótł szare chmury,
rozlał się przede mną błękit…Zmierzałem do centrum. Po
przeciwnej stronie drogi szedł człowiek, uśmiechnięty, radość
miał w oczach. Przyciągnął moją uwagę. Nie wiem dlaczego. Wokół
było sporo innych osób. Zatrzymało mnie czerwone światło na
skrzyżowaniu. Warkot silników, kurz wyrzucony w powietrze przez
stada startujących samochodów… musiałem przejść na druga
stronę… „Ja jestem dobrym pasterzem… moje owce idą za
mną...ja daję im życie...” co to znaczy?! Z zamyślenia wyrwał
mnie głos tego młodego człowieka. Ku mojemu zdziwieniu nagle
odwrócił się do mnie… „Przewodnik! Ten kto pokazuje miasto,
ten kto pokazuje drogę.” Przez chwilę zapomniałem, że czekam na
zielone światło. „Że, że, że co?” Młody człowiek
wyciągnął z kieszeni banknot 1000 rubli. Zauważyłem dumę w na
jego twarzy. Dumę i radość. Uderzył mnie ciepły wiatr. Zdjąłem
sweter słuchając jego opowieści: „Warto podjąć się zadania
przewodnika. Pomożesz podróżnikowi, turyście, choć go nie znasz,
miasto pokarzesz, drogę dzięki Tobie znajdzie, nie zagubi się,
skorzysta… i pięknie ci podziękuje… w promieniach słońca
zaświecił błękit banknotu wartego 1000 rubli…„Ja jestem
dobrym pasterzem… moje owce idą za mną...ja daję im życie...”
Przewodnik. To dosyć proste. Chrystus pasterz jest jak przewodnik. A
życie jak podróż. Często człowiek nie wie dokąd tak naprawdę
zmierza. Przychodzi na ten świat, jak podróżnik, który przybywa
do nieznajomego miasta. Nie wie co go tam czeka. Nie wie dokąd warto
zajrzeć, co zobaczyć, nie wie gdzie lepiej nie zachodzić.
Potrzebuje przewodnika. Pasterza. Kogoś kto zna drogę. I zna cel.
Kogoś kto zna, wie kiedy, gdzie i po co. I jaka będzie cena.
Przychodzimy na ten świat i wszystkiego, wszystkiego dosłownie
musimy się uczyć. I zawsze potrzebujemy przewodnika. Który zna
wszystkie miejsca i czasy. Zna drogę i zna cel. Zna pułapki. Zna
moje granice, możliwości potrzeby. Wiem to od lat. Wiedziałem.
Czy aby na pewno? W ten pochmurny tydzień Pan pokazał mi to raz
jeszcze. Przewodnik nam potrzebny. Przewodnik mi potrzebny. Mam
Przewodnika. Mam Przyjaciela. Każdy mój krok przez Niego jest
przemyślany. Każde moje pobłądzenie wpisuje się w naszą wspólną
drogę. W moją i Jego drogę. Jeszcze raz mi o tym przypomniał,
wczoraj, kiedy wiał ciepły wiatr. Tak za nim tęskniłem. Duchu
Święty Jedyny Przewodniku mojej duszy … Ty wiesz… Ty wiesz :)
Krzysztof Twoje posty czyta się jednym tchem. Są przepełnione Duchem Świętym. Dziękuję ze mogłeś być dla mnie takim przewodnikiem.
OdpowiedzUsuńNiech Cię prowadzi i strzeże Duch Święty.
Z Bogiem Przyjacielu !
:) To dobrze, bracie, ja dziś nie mogłem znaleźć drogi w moim wewnętrznym mieście
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te słowa. Niech Cię Bóg błogosławi
OdpowiedzUsuńKrzysztofie jesteś dla mnie dobrym przewodnikiem. Z Bogiem.
OdpowiedzUsuńCzyta się z zapartym tchem i radością, jak cudownie jest mieć przewodnika, który przeprowadzi przez ciemną dolinę na słoneczną stronę wewnętrznej ulicy. Krzysztof, dziękuję za obecność i piękne słowa. Św. Krzysztof przenosił przez rzekę na drugi brzeg, coś w tym jest.:) Ania
OdpowiedzUsuń