piątek, 10 maja 2019


J 10, 27-30
Wczoraj wiał silny wiatr. Ciepły, wiosenny, mocny. Zobaczyłem jak Bóg słucha moich modlitw. Chodziłem po mieście. Najpierw wzdłuż rzeki. Wołałem do Pana. „Ja jestem dobrym pasterzem… moje owce idą za mną...ja daję im życie...” co to znaczy?! od kilku dni próbowałem we własnej głowie wykrzesać coś nowego z tych słów. Coś … coś twórczego, mądrego … wysoko sobie poprzeczkę postawiłem… od kilku dni było zimno, szaro, trochę ponuro…MIałem wrażenie że od tego chłodu zaczynam chorować. Wczoraj wiał silny wiatr. Ciepły, wiosenny, słońce święciło mi w twarz… rozmawiałem z Duchem Świętym i nie wiem jak, nie umiem tego wytłumaczyć, czułem Jego obecność, czułem że słucha… Co chcesz powiedzieć Panie przez słowa tej Ewangelii … Chodziłem po mieście. Widziałem jak słońce przepędza chłód… ciepły wiatr rozmiótł szare chmury, rozlał się przede mną błękit…Zmierzałem do centrum. Po przeciwnej stronie drogi szedł człowiek, uśmiechnięty, radość miał w oczach. Przyciągnął moją uwagę. Nie wiem dlaczego. Wokół było sporo innych osób. Zatrzymało mnie czerwone światło na skrzyżowaniu. Warkot silników, kurz wyrzucony w powietrze przez stada startujących samochodów… musiałem przejść na druga stronę… „Ja jestem dobrym pasterzem… moje owce idą za mną...ja daję im życie...” co to znaczy?! Z zamyślenia wyrwał mnie głos tego młodego człowieka. Ku mojemu zdziwieniu nagle odwrócił się do mnie… „Przewodnik! Ten kto pokazuje miasto, ten kto pokazuje drogę.” Przez chwilę zapomniałem, że czekam na zielone światło. „Że, że, że co?” Młody człowiek wyciągnął z kieszeni banknot 1000 rubli. Zauważyłem dumę w na jego twarzy. Dumę i radość. Uderzył mnie ciepły wiatr. Zdjąłem sweter słuchając jego opowieści: „Warto podjąć się zadania przewodnika. Pomożesz podróżnikowi, turyście, choć go nie znasz, miasto pokarzesz, drogę dzięki Tobie znajdzie, nie zagubi się, skorzysta… i pięknie ci podziękuje… w promieniach słońca zaświecił błękit banknotu wartego 1000 rubli…„Ja jestem dobrym pasterzem… moje owce idą za mną...ja daję im życie...” Przewodnik. To dosyć proste. Chrystus pasterz jest jak przewodnik. A życie jak podróż. Często człowiek nie wie dokąd tak naprawdę zmierza. Przychodzi na ten świat, jak podróżnik, który przybywa do nieznajomego miasta. Nie wie co go tam czeka. Nie wie dokąd warto zajrzeć, co zobaczyć, nie wie gdzie lepiej nie zachodzić. Potrzebuje przewodnika. Pasterza. Kogoś kto zna drogę. I zna cel. Kogoś kto zna, wie kiedy, gdzie i po co. I jaka będzie cena. Przychodzimy na ten świat i wszystkiego, wszystkiego dosłownie musimy się uczyć. I zawsze potrzebujemy przewodnika. Który zna wszystkie miejsca i czasy. Zna drogę i zna cel. Zna pułapki. Zna moje granice, możliwości potrzeby. Wiem to od lat. Wiedziałem. Czy aby na pewno? W ten pochmurny tydzień Pan pokazał mi to raz jeszcze. Przewodnik nam potrzebny. Przewodnik mi potrzebny. Mam Przewodnika. Mam Przyjaciela. Każdy mój krok przez Niego jest przemyślany. Każde moje pobłądzenie wpisuje się w naszą wspólną drogę. W moją i Jego drogę. Jeszcze raz mi o tym przypomniał, wczoraj, kiedy wiał ciepły wiatr. Tak za nim tęskniłem. Duchu Święty Jedyny Przewodniku mojej duszy … Ty wiesz… Ty wiesz :)

5 komentarzy:

  1. Krzysztof Twoje posty czyta się jednym tchem. Są przepełnione Duchem Świętym. Dziękuję ze mogłeś być dla mnie takim przewodnikiem.
    Niech Cię prowadzi i strzeże Duch Święty.
    Z Bogiem Przyjacielu !

    OdpowiedzUsuń
  2. :) To dobrze, bracie, ja dziś nie mogłem znaleźć drogi w moim wewnętrznym mieście

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci za te słowa. Niech Cię Bóg błogosławi

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysztofie jesteś dla mnie dobrym przewodnikiem. Z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyta się z zapartym tchem i radością, jak cudownie jest mieć przewodnika, który przeprowadzi przez ciemną dolinę na słoneczną stronę wewnętrznej ulicy. Krzysztof, dziękuję za obecność i piękne słowa. Św. Krzysztof przenosił przez rzekę na drugi brzeg, coś w tym jest.:) Ania

    OdpowiedzUsuń