Miałem pisać w
sobotę. Lecz Bóg wcześniej posłał swoje Słowo mi, (tak wierzę)
i czuje żę ono mnie przynagla by je wypowiedzieć. Tak biada mi
gdybym nie głosił Ewangelii, i czuje to „biada” czyli bardziej
mocne przynaglenie, napełnia mnie ono radością siłą. Pewnością.
Wierzę, że wszystkich nas Bóg chce napełnić tym samym. Cóż to
za słowo?
Zaczyna się do
bólu. Od poczucia porażki. Zacznę od początku. W przestrzeni
publicznej ostatnio sporo zamieszania. Internet, telewizja, środki
masowego przekazu aż huczą od skandalów. Wywleka się coraz to
nowe „grzechy” duchowieństwa, polityków, a także innych ludzi.
Zabiera to zwykłym zjadaczom chleba wiarę. Tracimy wiarę w Boga, w
Kościół, w państwo, wiarę w miłość, w przyjaźń, wiarę w
drugiego człowieka, wiarę w dobro, sprawiedliwość, wiarę w
przyszłość. Staczamy się ciemność. Ciemność nas połyka.
Dochodzą do tego nasze osobiste porażki. niedoskonałości,
choroby, grzechy, brak sukcesów, bieda, nędza, kompleksy itp…
tracimy wiarę w siebie w sens naszego życia. Akurat wczoraj ja
doświadczyłem podobnego stanu. Porażki. Nie będę szczegółów
na ten temat. Moją porażką nie jest grzech ale po prostu nie
przyjęli mi papierów na pobyt tymczasowy. Tracimy wiarę.
Przynajmniej na chwilę. I Bóg dał mi swoje słowo: „Przeciwnik
wasz diabeł jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć. Mocni
w wierze przeciwstawcie się jemu.” To słowo to nie opowieść o
tych „duchownych, którzy zgrzeszyli” ale o nas których to
gorszy.
Te różne z
sytuacje ... hartują nas. Zgorszenia są złe, tak bardzo złe, I
nie ma co usprawiedliwiać ich. Mimo to nas hartuje. Choć to
straszne, obleśne, obrzydliwe ale prawdziwe. Diabeł nie śpi. Jak
lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. I to znaczy że nie
tylko pożarł kogoś kto nas zgorszył. Ten cytat mówi w czasie
teraźniejszym, nie przeszłym: nie „pożarł” a chce „pożreć”
On teraz chce pożreć nas, pożreć zgorszeniem. pożreć utratą
nadziei, pożreć smutkiem, pożreć miłość do brata potepieniem
go. Pożreć byśmy porzucili nadzieje i dobrą drogę. On teraz chce
pożreć nas, pożreć zgorszeniem. pożreć utrata nadziei, pożreć
smutkiem, pożreć potępieniem. Pożreć byśmy porzucili nadzieje i
dobrą drogę. Nie mam na myśli neo, ale drogę rozwoju duchowego.
Lew ryczy: mówi w głębi serca twojego – idź i pij, idź i
ćpaj…. Nie warta twoja wiara niczego, nic nie jest warta twoja
nadzieja, starania, do niczego z ciebie ojciec, matka, do niczego
pracownik, do niczego chrześcijanin… próbuje cię wciągnąć w
myślenie o porażce jako o ostateczności, połknąć cię
przerażeniem. Nie jest moim zdaniem przypadkiem, że już w
pierwszej encyklice nowy papież woła (Franciszek) – Nie dajmy się
okraść z nadziei. Nie dajmy się okraść z radości. Nie dajmy się
okraść z miłości, przyjaźni. Nie daj się połknąć bracie mój
i siostro tylko dlatego, że ktoś cię zawiódł. Nie daj się
okraść tylko dlatergo że ty sam siebie zawiodłeś. Nie daj się
okraść tylko dlatego, że życie nie ułożyło się znowu tak jak
chciałeś. Lecz ryczący w twoim sercu szuka kolejnej ofiary. Mocni
w wierze przeciwstawmy się jemu. Jak? Otrzymałem słowo. W czasie
Wielkanocnym w modlitwie brewiażowej niemal codziennie Kościół
otrzymuje takie słowo: „Uradowali się uczniowie, gdy ujrzeli
Pana...” Tylko wtedy odzyskasz radość. Gdy zobaczysz że za tymi
„porażkami” stoi potężną ręka wszechmogącego Boga. Tylko
wtedy odzyskasz nadzieję i wiarę w ludzi, wiarę w siebie, wiarę w
życia, wiarę w dobro, piękno, wiarę w wartości … wiarę w
człowieka – jeżeli dostrzeżesz, że Bóg kieruje i tym. Że
nawet nasze osobiste porażki są jakoś wpisane w jego plan. I
Kościół przez swoje porażki, w i ty przez Twoje porażki
przechodzisz jak złoto przez ogień… piękniejszy, czystszy,
mocniejszy… ja doświadczył tego nie raz, nie dwa, dziesiątki
razy. Zaufaj Mi, więc co mówię. Dziś dziękuję Bogu za niejedną
moją „porażkę” za niejeden problem który nie rozwiązał się
tak jakbym chciał. Nie byłbym tym kim jestem dziś. Nie czułbym
się tak dumny z siebie dziś jeśli by Bóg nie przeczołgał by
mnie przez swój ogień tak wiele razy. O jak bardzo wdzięczny mu
jestem. Choć rzucałem w niebo kamieniami. Jak bardzo wdzięczny
jestem. Kiedy przestałem rzucać w niebo kamieniami? „Uradowali
się uczniowie, gdy ujrzeli Pana...” - kiedy zobaczyłem Pana….
Kiedy zobaczyłem Boży sens moich porażek. To jest mój dowód na
zmartwychwstanie Chrystusa. On żyje. I wyprowadził mnie z
niejednego gardła lwa w które wpadłem, z nie jednej ciemn0ości
wyprowadził. Dlatego ja nie piję, nie ćpam, dlatego się
uśmiecham. Dlatego przyjąłem nie jedna porażkę. Dlatego trwam.
Dlatego czuje że to Boże słowo przynagla mnie bym opowiedział o
tym co widziałem. „Uradowali się uczniowie, gdy ujrzeli Pana...”
Z Bogiem kochani :)
Piękne słowa, by nie upadać na duchu i w wierze przy takich obrzydliwych czynach niektórych ludzi Kościoła. Słuchając słowa Bożego znajdziemy kierunek, jak dalej iść. (Łk 12,1-7)
OdpowiedzUsuń"Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą." Krzysztof, bardzo często myślę o drogach, które się spotykają. Ostatnio, też bywa dość ciężko. Serdecznie Cię pozdrawiam i przesyłam uściski. Liczę na szybkie spotkanie, więc do zobaczenia. Ania
Dziękuję Ci za to że po raz kolejny tłumaczysz sytuacje z mojego życia.
OdpowiedzUsuńJan :D.
Dziękuję Ci za te słowa.Mam nadzieję znów ujrzeć światło choć udało się komuś je na chwilę zgasić.
OdpowiedzUsuńDiabeł jak lew ryczący krąży, pożera, działa w Kościele, w duchownych, w świeckich. Jak się przed nim bronić? Nawracając się. Nawracając siebie. Siebie, nie innych. Tak jak każdy grzech ma wymiar społeczny, nie tylko osobisty, bo każdy zadaje rany Kościołowi, Mistycznemu Ciału Chrystusa, tak samo z każdym nawróceniem spływa łaska na cały Boży lud. Kiedy się nawracamy, kiedy podnosimy się z grzechu, ciągniemy za sobą cały świat. Księże Krzysztofie, pozdrawiam. Katarzyna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, działaj z tą radością uczniów
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Krzysztofie za to, że na nowo pozwoliłeś mi odkryć, co to znaczy ujrzeć Pana. Zobaczyć, że i za "porażkami" stoi Bóg wszechmogący, że to część jego planu na mnie. Zobaczyłam Pana i jestem mu za to wdzięczna, że pokazał się właśnie w taki sposób... Ilona
OdpowiedzUsuńNie damy się pożreć!!! 😀
OdpowiedzUsuń